Urodziłam się w marcu, w ostatnim roku lat osiemdziesiątych, w malowniczej i dość klimatycznej wsi kociewskiej, na pomorzu. To tam dorastając, przeżyłam swoje pierwsze przygody z pisaniem. Jako młodziutka dziewczyna zakochana w czytaniu książek, napisałam swoją pierwszą powieść. Po jakimś czasie niezbyt świadomie spaliłam ją w piecu, czego później bardzo żałowałam.

W tamtym też czasie powstawało dużo mrocznej poezji, która lądowała na łamach bardzo modnego wtedy portalu E-puls, gdy świat jeszcze nie hulał tak śmiało jak dziś, w wirtualnych odmętach internetu. Jako bardzo emocjonalna istota, całą sobą doświadczałam otaczającego mnie świata, co było wyśmienitą pielęgnacją żyznej wyobraźni pod dzisiejsze zabiegi literackie.

Te początki pisania okazały się fundamentem do stworzenia pewnej wizji, dorosłej teraz już kobiety, która pisać będzie nadal bez zamiaru palenia czegokolwiek w piecu. Swoje otoczenie nadal odbieram emocjami i wyobrażeniami, co bardzo pomaga w tworzeniu, ale niestety przeszkadza w przedsiębiorczości. Na szczęście mam farta do ludzi i tutaj mogę liczyć na pomoc mojego męża i niezwykłego przyjaciela w jednym.

„Etalianek z Leśnej Krainy” - mój debiut

Nie lubię zamykać się w jednym nurcie literackim i dlatego eksperymentuję między gatunkami. Moim debiutem była powieść dla dzieci – „Etalianek z Leśnej Krainy”, która sprawiła, że ośmieliłam się sięgać w głąb siebie po znacznie więcej. Tak też powstała moja druga książka – tym razem dla dorosłych, z gatunku literatury pięknej, o wymownym tytule – „Bardziej kochać siebie”. Książka inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami ludzi, których gdzieś na przestrzeni tych trzydziestu kilku lat spotkałam.

Pracuję również nad innymi projektami. Jednym z nich jest powieść o fabule postapokaliptycznej. Jako fanka takich historii, czuję się sama sobie zobowiązana, by stworzyć taką treść do tej skromnej kolekcji. Kolejnym projektem jest powieść obyczajowa, bardzo mocno w stylu „Bardziej kochać siebie”.  Ale o tym więcej, gdy już książki powstaną.

Pisanie - moja pasja, nie jedyna...

Oprócz tego, że piszę, należy wspomnieć, że ukończyłam licencjat z pedagogiki, studium policealne z pracy socjalnej, a teraz jestem w trakcie studiów podyplomowych, na kierunku Kreatywne Pisanie. Ponadto jestem podatną czytelniczką obyczajówek, fantastyki, książek psychologicznych i poezji. Fotografuję — na razie tylko amatorsko. Namiętnie zatracam się w filmach i serialach, co osobiście uważam u siebie za dość pokaźną wadę. A nade wszystko kocham muzykę. Tak… bez muzyki świat byłby strasznie nieznośny. Uwielbiam podróże – zwłaszcza górskie i kocham polskie morze. Zakochałam się też w herbacie zimowej z konfiturą z dzikiej róży, a także w lodach pistacjowych od „Lenkiewicza”, w kawie z cynamonem, w długich jesiennych wieczorach pod wrzosowym kocem, przy świeczce i przy naszym białym owczarku szwajcarskim.

Za swój twórczy autorytet uważam dwie niezwykłe kobiety – Joanne Kathleen Rowling i Wisławę Szymborską, jednakże ulubieńców literackich mam znacznie więcej. Należę do toruńskiej grupy literackiej „Strzyga” i Grupy literacko-artystycznej NA KRECHĘ, w której zaczęłam na nowo zakochiwać się poezji, a dodatkowo poznałam wiele wspaniałych osób.

Zostawiając już pasje, pragnę również zdradzić, że moim głównym i najważniejszym celem w życiu, jest tworzenie wraz z mężem ciepłego i przytulnego domu, w najcudowniejszym mieście w Polsce – w Toruniu. Poza tym pracuję wśród ludzi i dla ludzi, nie boję się żadnej pracy, a jak się boję, to… i tak robię co trzeba, bo są rzeczy ważniejsze niż lęk. W moim odczuciu groźniejsze wydaje się być lenistwo!

Na dzisiaj, na tutaj i na teraz, moim zadaniem jest głównie rozwój. Pod każdym względem. Moim marzeniem jest tworzyć coraz lepszą prozę, która przynosiłaby czytelnikom nieco wytchnienia w tym zabieganym, współczesnym świecie. Chciałabym również sprawdzać się w wielu aspektach i dziedzinach życia, i nadal robić wszystko, by czuć to, co zwykle ludzie nazywają szczęściem.